KC

Moi drodzy pisząc to czuje smak wolności, kiedy wyszedłem z ciemnego pokoju bez okien, oblepionego kamerami, pod nadzorem policji i ochronny. Ale od początku, byłpiękny deszczowy dzień i wybraliśmy się z zielonym, Pawłem i dubiszkiem do KC. Wszystko było pięknie ładnie, aż do czasu. Z ochroną ekskluzywnego sklepu „Real” wpadliśmy w potyczki przy przymierzaniu gustownych hełmów, kasków i czapek dla konniarzy (znaczy ludzie jeżdżących na koniu, nie wiem jak ich nazwać). Chodziło głównie o to ,że przymierzaliśmy te czapki bez zezwolenia pisemnego, mianowicie aby przymierzać w Realu czapkę konniara trzeba mieć przy sobie pozwolenie na piśmie że posiada się konia, a najlepiej całą stajnie. Nie wspomnę już ,że sympatyczny pracownik reala który nas upomniał nie odróżniał dupy od głowy (zresztą jego problem, pewnie go matka w piwnicy trzymała). Po małych spięciach poszliśmy na zakupy, kiedy reszta kupowała jedzenie ja wpadłem na ambitny pomysł aby „kupić” sobie okulary. Nie miałem przy sobie pieniędzy i do tego nie mogłem się zdecydować które z okularów wybrać. Postanowiłem ,że podpierdziele obydwie. I stało się, dubi kupił browary i poszedł do kas a ja z zielonym wyszliśmy legalnie przez brameczki. Paweł czekał na nas przed Realem i stało się przy bramkach pewien kulawy ochroniarz poleciał do nas i kazał nam zejść wyjaśnić pewną sprawę, z zielonym nie wiedzieliśmy do końca czy chodzi o te okulary czy o piwo. W każdym razie z zielonym postanowiliśmy uciekać, wyrwaliśmy się ochronie i przelecieliśmy na szpuldingu cały KC, kiedy byliśmy już dalkko za KC zadzwoniliśmy po dubiszka aby spierdzielał z pawłem z KC. Niestety dubiego dorwali a pawłowi udało się uciec. Dubiszka wylegitymowali i warunek był prosty albo wrócimy, oddamy towar i zapłacimy karę albo dubi będzie miał konsekwencje. TO wróciliśmy do KC, przyznałem się do wszystkiego, zabuliłem karę. Na szczęście psy i ochrona w KC byli najzupełniej wpożątku i sprawiali wrażenie jak by im to wisiało ,że cos ktoś podpieprzył, z 15 min z dubim posiedzieliśmy w na początku wspomnianym pokoiku a potem nas wypuścili.

Ps. Wiem ,że przesadziłem tym razem ale myślę ,że mimo wszystko trochę adrenaliny na początek wakacji dobrze nam zrobiło. Jak ktoś ma do mnie jakiś żal to z góry przepraszam i się z nim nie będę na żaden wypad pisał. Nie zmienia to faktu ,że teraz zaważył granice, a może tylko dostałem lekcje czego nie wolno robić aby się nie złapać.... Nie wiem w każdym razie wiem ,że przesadziłem i obiecuje ,że żaden przypał od tej pory już nigdy nie skończy się policją.

ale najlepsze jest to ze mimo tego ze figaj oddal te okulrazy, zaplacil za nie to na koniec kiedy juz ochroniarze poszli FIGAJ ZNOWU ZAJEB?AL TE OKULARY !!!!!!!!!!!!!!! ko kurwa ten czlowiek to jest kozak Very Happy

Ja wogóle nie wiedziałem o co chodzi... Najpierw zielony i figaj uciekają przed ochroną, potem karki zawijają duba... Zdezorientowany byłem jak suczysyn Smile

I jeszcze musiałem się kitrać za filarem przy kiosku... Jak jakiś zbieg Smile

pozdro dla Figaja a.k.a. Lepkie Ręce, Zielonego i Duba:)

normalnie cała posikana bylam jak to czytałam!:Dnie było mnie tam z wami więc odrazu się pisze na następny taki wypad!Brawa dla Figaja! Wink

i nie odpuszczaj wypadow kończących się spotkaniem z policją bo takie najlepsze!